Ja jednak chłopa podziwiam. Wracasz sobie zmęczony po całym dniu z polibudy, uwaliłeś kolosa z technik obliczeniowych, oblałeś się kawą przy ładnej dziewczynie i zgubiłeś długopis. Wleczesz się tym chodnikiem, dookoła szara polska zima bez grama śniegu, na obiad znowu odmrażane mielone i już tylko marzysz, żeby walnąć się na dupę przed telewizorem i obejrzeć Kiepskich…

Aż tu nagle jakaś pożal się Boże reporterka z lokalnej telewizji wpycha ci mikrofon w twarz i pyta „Gdzie pan będzie spędzał sylwestra w tym roku, jak pan spędzi sylwestra?”. Już masz jej odpowiedzieć soczystym „W dupie”, bo od technikum nikt cię nie zaprosił na sylwka i nie zapowiada się, żeby to się zmieniło. Powstrzymujesz się jednak w ostatniej chwili, bo wszystkich trzech widzów się oburzy i wyczerpany odpowiadasz „Bede grał w gre”. Już chcesz iść dalej, a ona dalej się dopytuje „A w jaką?”. Doskonale wiesz, że odróżnia trzy gry: pasjansa, pasjansa pająka i strzelanki do zabijania ludzi, ale zamiast wyjść z siebie i stanąć obok, stawiasz się ponad to i odpowiadasz „TĄB RAJDER”. Daje ci spokój, więc idziesz spokojnie dalej do tych tłuczonych ziemniaków i komputera, ale to nie jest już normalny powrót do domu - za tobą niesłyszalna, niewidzialna i nieuchwytna podąża nieśmiertelność.

za Piotr Ponewczyński na Sekcji Past

Reposted from abendlied